Początek przedszkola. Dlaczego puściliśmy dziecko w połowie roku? Czy warto?

Początek przedszkola, jak wiecie z naszych relacji na IG (choć możecie już tego nie pamietać) u nas wypadł w połowie roku (styczeń). Głównie dlatego, że wtedy właśnie Zozo kończyła 3 latka, ale też wiedzieliśmy, że jest już na to gotowa. Nie była to dla nas łatwa decyzja, ponieważ pierwszy raz mieliśmy rozstawać się z nią każdego dnia. Do tej pory korzystaliśmy z uroków pracy z domu.

nowe przedszkole

Początek przedszkola w połowie roku?

Zapytajmy zatem, po co zmienialiśmy ten stan rzeczy? Z wielu powodów. Głównym jednak było wprowadzenie do jej życia dzieci i ich sposobów na zabawę. Nasze jakże kreatywne umysły :), nigdy nie sprostają dziecięcym. Mimo, że, w oczach znajomych, zostaliśmy dużymi dziećmi, nie dorównamy trzylatkom.

W pobliżu naszego domu znajduje się państwowe przedszkole, więc zniknął problem dojazdów. Dodatkowo, to bardzo mała placówka, która ma jedną 11-sto osobową grupę maluchów. Przyznam, że bardzo mi na tym zależało. Myślę, że mniejszą grupę łatwiej opanować i łatwiej do niej dotrzeć.

Dodatkowo chcieliśmy ustabilizować godzin naszej pracy i to było ważnym powodem rozpoczęcia przygody z przedszkolem. Ci co prowadzą własne firmy wiedzą, że rękę na pulsie trzeba mieć 24h na dobę. My jednak postanowiliśmy nieco to zmienić. W czasie kiedy Zozo będzie w przedszkolu, chcieliśmy zajmować się pracą, od której często malutka nas odrywała i ciężko było wdrożyć się od nowa. Najgorsze było mówienie, że „mamusia zaraz skończy i do Ciebie przyjdzie”. Czyli nigdy nie byliśmy w stanie skupić się na niej lub na pracy w 100%. Uznaliśmy, że akurat to, zdecydowanie musi się zmienić. Czyli praca podczas przedszkola, a po przedszkolu domowe obowiązki, spacery i wspólna zabawa.

W zasadzie już od wakacji zastanawialiśmy się nad takim rozwiązaniem, ale nie wiedzieliśmy jak potoczy się „historia wirusa”, na ile jeszcze nas pozamykają czy jakie nowe obostrzenia wprowadzą. Nie chciałam, żeby Młoda zaczęła przedszkole i za chwilę siedziała na kwarantannie. Już w sierpniu straszyli zamykaniem itp. Powiecie pewnie, że w styczniu sytuacja też się niewiele zmieniła, jednak dla nas tak.

Od września 2020 mieszkamy pod Warszawą 🙂 Tak, tak, myśleliśmy o takiej zmianie dużo i się stało. Potrzebowaliśmy paru miesięcy na oswojenie z nowym lokum i okolicą oraz zrobienie krótkiego rozeznania, która placówka by nam pasowała. Pojechałam i okazało się, że jest miejsce dla Zozo, więc cieszyliśmy się jak dzieci!

adaptacja w przedszkolu

Plusy i minusy rozpoczęcia przedszkola w połowie roku ?

Może zaczniemy od plusów, ponieważ myślę, że jest ich więcej:

  • Tylko Zojka zaczynała w tym okresie swoją przygodę z przedszkolem, więc uwaga Pań była skupiona głownie na niej. Mogły bardziej poobserwować ją i jej potrzeby oraz wprowadzić między inne maluszki.
  • Pierwsze dni były w okresie, kiedy my mieliśmy nieco mniej pracy i mogliśmy odbierać małą wcześniej i być na każde zawołanie. Nie zakładaliśmy, że nie będzie chciała zostać, czy dostaniemy telefon, że są spazmy i trzeba po nią wracać, ale warto było mieć to poczucie komfortu.
  • Pierwszy dzień przedszkola miał wypaść dokładnie w trzecie urodziny Zojki. Ostatecznie nie udało się to z powodu ferii i remontu w placówce, ale mieliśmy pewien plan. Zozo pojawiła się tam z torebką cukierasów, coś dla każdego malucha. Sprawiło to, że miała „dobre wejście” i mogliśmy dłużej celebrować jej święto.
  • Malutka zostawała tylko na 5 godzin (oczywiście w pierwszych tygodniach zabieraliśmy ją już po 3). Dla niektórych rodziców to rozwiązanie odpada, a dla nas było super. Na początku zastanawiając się gdzie ją oddać, myśleliśmy o opiekunce na kilka godzin. Nie chcieliśmy żeby siedziała w obcym miejscu po 8 godzin, kiedy obydwoje pracujemy z domu. Pięć godzin to idealny czas na ogarnięcie pracy i załatwienie najpilniejszych spraw.
  • Grupa Zozo liczyła tylko 11 osób, o czym już wspominałam. Ale dodatkowo codziennie mała dwie godziny wspólne ze starszakami. Super opcja. Maluchy miały się od kogo uczyć, plus nasze dziecię zdecydowanie wolało zabawy ze starszakami. To chyba z racji tego, że większość swojego życia spędziła jednak wśród dorosłych.
  • I ostatni fakt, który nas przekonał, to brak adaptacyjnego tygodnia. Zoja weszła do przedszkola, zmieniła buciki, pani ją zagadała i poszła sama do sali. Tak wyglądały jej pierwsze kroki. Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla każdego dziecka i wiem, że mogło nie pójść tak łatwo. Jednak myślę, że nasze przygotowania do tego bardzo mocno jej pomogły.

A jakie są minusy ?

Nasz początek przedszkola był udany, więc w zasadzie nie wiem za bardzo o czym pisać. Głównie chyba tylko tych minusach wynikających z czasów jakie wtedy były. Obostrzenia covidowe nie pozwalały na wejście rodzica do placówki dalej niż do przedsionka, w którym się przebierała. Przez brak dni wprowadzających, nie poznaliśmy się lepiej z wychowawczyniami i innymi rodzicami. Jednak to szybko nadrobiliśmy.

Z perspektywy czasu, wiem też, że dużo trudniej było jej przebić się w nowej grupie rówieśników. Inni już się znali i zdążyli zaprzyjaźnić. Mimo tych początkowych problemów, Zoja zyskała nowe przyjaźnie i mimo, że jesteśmy już w nowym przedszkolu, to nadal dziewczynki mają ze sobą kontakt.

Pamiętajmy jednak, że początek przedszkola dla każdego malucha wygląda inaczej.

jak zacząć nowe przedszkole

Jak przygotować dziecko na początek przedszkola?

Początek przedszkola to też kilka wyzwań dla rodziców. Pierwsza i zasadnicza sprawa, maluch musi być odpieluchowany. Czyli potrafi korzystać z nocniczka. Oczywiście pomoc przedszkolanki jest wymagana czasami przy ubieraniu, to nie problem. U nas w placówce był to warunek konieczny.

Druga sprawa, dzieciaczek powinien potrafić sam jeść i pić. Na stołówce panie zazwyczaj w tych czynnościach nie pomagają.

I to właściwie tyle z przygotowań czysto z zakresu umiejętności. Ważniejsze są jednak te związane z psychiką i emocjami maluszka. To okres kiedy rozstają się z rodzicami, z którymi są tak bardzo związani i którzy zawsze pomogą, gdy coś się dzieje.

U nas sprawa była o tyle prosta, że Zojka już bardzo chciała iść do przedszkola. Często o tym wspominaliśmy przy różnych okazjach i zawsze dało się słyszeć z jej strony zachwyt tym pomysłem. To trzyletnia dziewczynka, która wbrew pozorom dokładnie wie, czego chce i daje o tym znać. Myślę, że maluch w tym wieku już jest na serio bardzo rozsądnym stworzeniem, któremu da się dużo wyjaśnić i opowiedzieć ze zrozumieniem.

początek przedszkola

Na miesiąc przed dniem zero, często opowiadaliśmy jej jak będą wyglądały dni i zabawy w przedszkolu. Oczywiście nie za często, żeby temat się nie znudził. Pojechaliśmy również pod budynek i pokazaliśmy, gdzie co się znajduje. Niestety nie weszliśmy do środka z racji remontu i obostrzeń covidowych.

Pojechaliśmy również na zakupy. Zojka sama miała wybrać dresiki, butelkę, pudełko na przekąskę i ciapki. Wiadomo, że wszystko pod moim nadzorem. To też podkręciło jej zainteresowanie i chęć pójścia jak najszybciej. Sama jak byłam mała, to uwielbiałam zakupy na kilka dni przed nowym rokiem szkolnym. Nieważne, że po krótkim czasie skamlałam, że ja już nie chcę tam chodzić…

Na kilka dni przed zaczęliśmy również opowiadać o takich rzeczach, jak mycie rączek, jedzenie, załatwianie się, o wsparciu pań.

Znając nasze dziecko wiedzieliśmy też, że potrzebuje dużo atencji i czułości. Zaznaczyliśmy, że w tej kwestii również może zwrócić się do pań przedszkolanek. Chcieliśmy, żeby czuła z nimi pewien rodzaj więzi i wiedziała, że może zwrócić się do nich ze wszystkim.

Pewnego dnia siadłam, przeanalizowałam dzień przedszkolaka i możliwe obawy z nim związane od strony dziecka i o tym wszystkim rozmawiałam z Zojką. Przydały się też różne epizody z bajek czy czytanek o przedszkolu, wtedy podkreślaliśmy, że jej ulubione postacie też tam chodzą i się świetnie bawią. Tu znajdziecie kilka pozycji książkowych, które mogą pomóc w przygotowaniach.

Z czym musicie umieć się zmierzyć?

problemy adaptacyjne, a początek przedszkola

Po pierwsze z sytuacją, w której dziecko nie będzie chciało zostać pierwszego dnia i pojawi się totalny bunt. Początek przedszkola dla każdego maluch wiąże się z nieco innym poziomem stresu, zaufania czy ekscytacji. Myślę, że jeżeli dobrze to rozegracie, to taka akcja nie powinna mieć miejsca. Nam mega pomógł fakt, że Zoja została zupełnie zaskoczona, że wyszła Pani i ją zaprowadziła do klasy. Oczywiście wiedziała od nas, że tak to będzie wyglądało, że rodzice zostaną i pojadą do pracy. Jednak co innego słyszeć w opowieściach, a się z tym zderzyć. Dla mnie osobiście, to było super rozwiązanie.

Po pierwszym lub drugim tygodniu zapewne usłyszycie, że Wasz maluch stanowczo powie nie i nie będzie chciał wyjść z domu do przedszkola. Nie możecie się temu poddać, stanowczo i z duży spokojem łagodzicie sytuację i np. wymyślacie tysiące super powodów żeby zmienić zdanie malucha. U nas sprawdziło się opowiadanie o tym, co zrobimy razem po przedszkolu albo, że np. akurat ulubiona ciocia odbierze, itp. Zdecydowanie nie sprawdzi się zdanie typu „idziesz i koniec”.

Każdego poranka pojawiały się problemy przy rozstaniu. Prawie zawsze potrzebowała jeszcze kilku minut na kolankach i chwili przytulenia. Często płakała i mówiła, że nie chce zostawać. Wiem, że nie ma sensu, przedłużać rozstania, ale nie chciałam zostawić jej zalanej łzami i robić jej i sobie traumy. Wolałam też poświęcić jej te kilka minut, zmienić temat i skorzystać z tego, że po chwili pojawiała się Pani przedszkolanka z asami w rękawie.

Musicie też pamiętać o tym, że w pierwszych dniach maluchy często wracają z gilem czy przeziębieniem. Muszą uodpornić się na inne flory bakteryjne dzieciaków i całego miejsca. Staraliśmy się dbać o jej dietę oraz odpowiednią suplementację. W przedszkolu jadła jedynie zupkę. O zmaganiach z przedszkolnym jadłospisem pisałyśmy tutaj. Oczywiście nie uniknęliśmy gila, ale dosyć łatwo sobie z nim poradziła i nie przerodziło się w nic gorszego.

jak rozpocząć naukę w przedszkolu, początek przedszkola

Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam temat lub rozwiałam wątpliwości. Osobiście jestem bardzo zadowolona, że wszystko się udało i moje dziecko mogło rozwijać się z innymi maluchami. Uważam to za bezcenne. Cieszę się również, że udało nam się nieco odciąć pępowinę. To radość i rozwój dziecka, ale też chwila odsapnięcia dla rodzica. Wielu z Was boryka się z tematem rozpoczęcia przedszkola w różnym okresie roku szkolnego. Nie bójcie się tego, tylko podejdźcie do tematu z rozsądkiem i przygotowani.

Update na chwile obecną jest taki, że Zozo uczęszcza od tego roku do innej placówki. Tym razem postawiliśmy na przedszkole prywatne, mając na uwadze jej potrzeby. Ma dużo więcej zajęć zarówno rozwojowych, jaki i terapeutycznych. Dwie ulubione koleżanki z poprzedniego przedszkola przeszły razem z Zojką, więc radości nie było końca.

O wyborze między państwowym a prywatnym przedszkolem napiszemy innym razem, bo jest o czym pisać. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *