W ostatnim czasie wiele się mówi o kosmetykach naturalnych, ekologicznych, robionych w zaciszu domowym. Słyszymy egzotyczne nazwy składników takie jak: wąkrota azjatycka, jaskółcze gniazdo, fermentowany filtrat ryżowy, czy lukrecja, ale czy wiemy, co te preparaty nam dają? Postaram się przybliżyć Wam ich wartość kosmetyczną, dzięki wiedzy zdobytej na warsztatach koreańskich prowadzonych przez Hebe.
Zazwyczaj na spotkaniach z markami kosmetycznymi możemy usłyszeć o nowościach w ich ofercie, zobaczyć produkty, czasami wypróbować i po prostu spotkać się z przedstawicielami. Cenimy sobie jednak te eventy, na których proponuje się nam coś więcej. Dlatego właśnie powstał ten post. Firma Hebe postarała się i zrobiła bardzo ciekawe warsztaty. dzięki którym poznaliśmy nowe składniki i ich właściwości, a przede wszystkim same mogłyśmy przygotować kosmetyki. Dodatkowo wszystko odbywało się pośród dekoracji rodem z Korei. Mnóstwo zieleni, ogromnych liści, egzotycznych kwiatów i świec. Klimat, który osobiście bardzo lubię.
Wąkrota azjatycka i inne specyfiki …

Organizatorki przygotowały bardzo ciekawą prezentację o pielęgnacji koreańskiej, która wykorzystuje dobra płynące z natury stosowane do różnych rodzajów skóry i różnych potrzeb. Są to metody i znane i stosowane od lat na wschodzie, a do nas przecierają się właśnie teraz.
- Wąkrota azjatycka
- Dla mnie najważniejsze są jej właściwości łagodzące dla skóry wrażliwej, bo taką posiadam. Dobrze sprawdzi się również dla cery trądzikowej.
- Zapobiega przed wnikaniem szkodliwych substancji do skóry.
- Zwęża pory.
- Ma też właściwości lecznicze.
- Fermentowany filtrat ryżowy
- Dzięki procesowi fermentacji powstają w nim bakterie probiotyczne, które zregenerują nasz naskórek i wzmocnią skórę.
- Jest składnikiem kremów przeciwzmarszczkowych.
- Bardzo fajnie odżywia naszą skórę.
- Zawiera aminokwasy, sole mineralne i witaminy!

- Lukrecja
- Mnie urzekają obecne w niej flawonoidy, które działają antyoksydacyjnie.
- Dodatkowo wykazuje działanie przeciwzapalne i antybakteryjne.
- Dzięki ekstraktowi z jej korzenia możemy zapobiegać zbyt dużej pigmentacji, czyli możemy wyrówna koloryt skóry i rozjaśnić przebarwienia.
- Jaskółcze gniazdo
- To składnik, który jest dla mnie nowością, a wyciąg z niego zawiera sporo magnezu, żelaza, potasu i wapnia.
- Przywraca skórze elastyczność i działa odmładzająco i wygładzająco.
- Gniazda jaskółcze wykorzystuje się nie tylko w kosmetykach, ale są również przysmakiem w kuchni azjatyckiej. Niestety pozyskiwanie często okraszone jest tragedią prostych ludzi, którzy wspinają się po nie dosyć wysoko i giną. Natomiast jak już zdobędą ten rarytas, to zapewnia im byt na rok, jest tak drogi na rynku.
Tyle z nowinek rynkowych, choć podczas spotkania mogłyśmy posłuchać o wielu innych składnikach wykorzystywanych w pielęgnacji koreańskiej.
Warsztaty koreańskie.
Części teoretyczna za nami, teraz przechodzimy do tego, co lubię najbardziej, czyli do działania. Podczas części warsztatowej uczyłyśmy się jak przygotować peeling nawilżający na bazie zmielonego ryżu i aloesu oraz maseczkę nawilżającą z awokado. Zdecydowanie na maseczce chciałabym się skupić ponieważ to bliższy mi temat. Od jakiegoś czasu walczę z wypadaniem włosów i ich nadmiernym przesuszeniem.


Nawilżająca maska do włosów z awokado
- 1/4 awokado
- 1 łyżka masła aloesowego
- łyżka oleju ze słodkich migdałów
- 2 łyżki żelu aloesowego
- 1 łyżka oleju ryżowego
- łyżka soku z cytryny
Jak się do tego zabieramy? Drążymy awokado, łączymy je z masłem aloesowym, olejem ze słodkich migdałów i olejem ryżowym. Następnie blendujemy, aż powstanie konsystencja mazi. Dopiero potem dodajemy żel aloesowy i sok z cytryny. Podane tu proporcje dadzą nam w zasadzie ilość na jeden raz. Głównie dlatego, że po stworzeniu maski powinno się ją trzymać w lodówce. Moim zdaniem dużo łatwiej przygotować maseczkę z jednego awokado, ponieważ łatwiej się blenduje. Termin ważności to około dwa tygodnie, więc śmiało wykorzystamy całość. Przynajmniej ja.


A o to moje wskazówki po zastosowaniu maski na swoich włosa: trzeba ją porządnie zmyć i trzymać nie dłużej nie 10-15 minut nie dłużej.
Egzotyczna całość …
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie tylko nazwy brzmiały egzotycznie jak wąkrota azjatycka, czy jaskółcze gniazdo, ale również całość dekoracji przenosiła w odległe krainy. Do tego wszystkiego równie ciekawym wyglądem dorównywały przekąski. Cały catering był kolorowy, i tak skomponowany, że grzechem by było nie spróbować. Dosyć wyszukane zestawienia i kompozycje zdecydowanie przypadły mi do gustu. Lubie testować smakołyki na tego typu imprezach, ponieważ często są świetną inspiracją na mój własny stół.







Dodaj komentarz