Kiedy miało przyjść na świata moje pierwsze dziecko, kompletując wyprawkę bardzo uważnie wybierałam produkty. Wydawało mi się, że plastik jest dla dziecka idealny, przede wszystkim bezpieczny, a szczególnie ten z oznaczeniem BPA FREE. Nie do końca wiedziałam, co ten skrót oznacza. Obiło mi się gdzieś o uszy, że to jakiś groźny związek, no ale jak go nie ma to wszystko gra. Przeznaczenie od 1 dnia życia, jakieś certyfikaty uśpiły moją czujność.
BPA FREE, czy to wystarczy?
Odświeżyłam temat przy kolejnym dziecku i tu już nie byłam taka naiwna. BPA FREE, moim zdaniem, to kolejny marketingowy chwyt, aby złapać konsumenta na produkty z plastiku. U większości mam i było też tak w moim przypadku, włącza się zielone światło dla tak oznaczonego produktu. Mało kto popada w dalsze analizy. Czy butelka na mleko, gryzak, czy talerzyk nie zawiera innych bisfanoli np. BAB, BAF, BBP. BPS itd. Jest duża szansa, ze są równie szkodliwe. Kiedy sobie to uświadomiłam, postanowiłam w jak najmniejszym stopniu brać udział w tym procederze. Oczywiście otacza mnie korowód zabawek z plastiku. W tej kwestii szybko się poddałam. Większość z nich to prezenty nowe lub używane. Ta druga opcja odpowiada mi zdecydowanie bardziej. Warto dawać tworzywom sztucznym kolejne wcielenia. Natomiast skupiłam się na zastawie stołowej moich maluchów.
Kilka rad jak ograniczyć plastik na stole malucha.
• Nigdy nie używam plastikowych naczyń do dań ciepłych. Korzystam z nich w ogródku, kiedy tracę dzieci z oczu i boję się o ich bezpieczeństwo. W trakcie domowych posiłków dzieciaki jedzą na szklanych, ceramicznych talerzykach, miseczkach. Codzienna zastawa nie stanowi dla mnie szczególnej wartości, są to naczynia kupowane za grosze.
• Sztućce stalowe są szczególnie wskazane dla małych dzieci, ponieważ stymulują aparat mowy, więc używaliśmy ich od samego początku.
• Mój niemowlak ma serwowane posiłki w naczyniach z bambusa. Dostępne są już prawie wszędzie, nawet w popularnej drogerii. Bywały również w ofertach dyskontów w bardzo przystępnych cenach.
• Dostępna na rynku jest również zastawa z włókien kukurydzy. Naukowcy z Politechniki Gdańskiej opracowali materiał polimerowy z mąki ziemniaczanej i glukozy. Wykonali z niego sztućce idealne dla malucha.
• Bardzo dobrym rozwiązaniem i zapewne tańszym niż biodegradowalne naczynia dla dzieci, są zwyczajne stalowe miseczki. Często zwierzaki jedzą ekologicznej niż nasz dzieci. 😊
• W trakcie przygotowywania posiłków nie używam plastikowych, silikonowych łopatek, które mają kontakt z rozgrzanymi garnkami.
• Starsze dzieciaki używają małych szklaneczek. W zasadzie w przypadku moich pociech kubeczki niekapki nie funkcjonowały. Niemowlak jeszcze nie jest dopajany, jak zajdzie taka potrzeba od razu przejdę na wyższy poziom wtajemniczenia.
• Na zewnątrz zabieramy szklane buteleczki lub bidon ze stali.
• Największym wyzwaniem są butelki ze smokiem. Mnie ten problem ominął. Po odstawieniu od piersi nie wprowadzałam butli. W szpitalu widziałam szklane butelki z gumowym smokiem. Nasze mamy używały tylko takich, PRL bronił nas przed nowinkami z zachodu. Dzisiejsze szkło jest dużo lżejsze i potrafi być bardzo wytrzymałe. Zostaje do rozważenia tylko kwestia finansowa. Z drugiej strony jedna butelka powinna wystarczyć dla kilkorga dzieci, szkło nie zużywa się , w przeciwieństwie do tworzyw sztucznych.
• Różnego rodzaju przekąski można zabrać w papierowych , materiałowych torebkach.
• Uwaga! Melamina, z której często wykonane są talerzyki, jest również toksyczna.
• Uszkodzona, zadrapana plastikowa powierzchnia jest wyjątkowo szkodliwa. Takie naczynia należy natychmiast wyrzucać. Ja przekazuje je dzieciom do piaskownicy.
• Plastikowe reklamówki, które zabieraliśmy na basen, świetnie zastąpiliśmy materiałowymi workami wielorazowego użytku, które nie przepuszczają wody. Dodatkowo ich plusem jest bardzo fajny wygląd, maluchy je uwielbiają.
Nasze dzieci codziennie zjadają z powierzchni miseczek mikrocząsteczki plastiku. Warto, więc podjąć jakiekolwiek działania na rzecz ograniczenia plastiku w diecie.
Dodaj komentarz