Maj obfituje w polne zioła, bez których nie wyobrażam sobie naturalnej apteczki. Mniszek, sosna, pokrzywa, a z nich syropy, ziołowe miody, które przygotowujemy same. Staramy się nie korzystać z aptecznych specyfików, przecież sama natura daje nam najcenniejsze skarby. Z biegiem lata obserwujemy, że wegetacja, szczególnie w większych miastach, bardzo szybko postępuje. Zbiory mlecza, przyrostów sosny czy młodej pokrzywy należy rozpocząć już w kwietniu, najpóźniej na początku maja. To właśnie wiosna i lato decydują jak przetrwamy zimowe infekcje. W naszych domach panuje strategia, że właśnie teraz wzmacniamy się na jesienne szarugi. Z tej przyczyny zażywamy jak najwięcej słońca, jemy dużo sezonowych owoców i warzyw, aby nasze organizmy były naładowane energią i witaminami.

Dość długo wzbraniałam się przed stosowaniem u swoich dzieci syropów z mniszka, pędów sosny czy kwiatów czarnego bzu. Nie ze względu na obawy przed ziołolecznictwem, jedynie przed stosowaniem cukru w trakcie ich produkcji. Pełni on funkcję konserwantu. Zastąpienie cukru miodem jest moim zdaniem zbyt kosztowne, jednocześnie duża część miodu pozostałaby na roślinach, które ostatecznie wyrzucamy. Po zbilansowaniu strat i zysków pozostałam przy tradycyjnych recepturach na cukrze. Apteczne syropy poza nim zawierają jeszcze inne świństwa…
Mniszek – bogactwo od liści po korzenie.

Łąki złocą się od kwiatków mniszka lekarskiego, który jest bardzo wartościową roślina, choć sam niewiele potrzebuje. Kwiat ma właściwości miododajne, miód wzbogacony o jego pyłek jest bardzo zdrowy. Mniszek lekarski ma sporo soli mineralnych, obniża cholesterol, stężenie cukru we krwi, wspiera leczenie reumatyzmu, przeciwdziała miażdżycy, wspiera rozwój mikroorganizmów symbiotycznych w jelitach, pracę nerek i wątroby a także działa kojąco na skórę. Wykazuje właściwości silnie antyoksydacyjne, dzięki którym zapobiega nowotworom. W naszej apteczce sprawdza się przede wszystkim jako syrop na kaszel, przeziębienie, ponieważ zawiera między innymi flawonoidy, witaminę C oraz posiada właściwości wirusobójcze i bakteriobójcze.
Kwiat mniszka możemy wykorzystać przygotowując syrop, miód czy nalewkę. Liście wrzucajmy do sałatek przez całe lato, zaś korzenie należy wykopać na jesień i ususzyć. Cały rok możemy z nich parzyć herbatki. Zalewamy jedną łyżkę korzeni szklanką wody i gotujemy około 20 minut. To własnie one mają najwięcej właściwości antynowotworowych.
Przepis na syrop/miód z mniszka.

- 400 rozwiniętych kwiatów zebranych w słoneczny dzień
- 1 wyparzona cytryna
- kilogram cukru
- litr wody
Główki kwiatów mniszka najpierw należy rozłożyć na biały papierze tak, aby pozbyć się owadów. Po godzinie wkładamy do garnka i zalewamy wrzącą wodą. Gotujemy na wolnym ogniu przez ok. 15 minut. Pod koniec gotowania dodajemy wyparzoną i dobrze wyszorowaną cytrynę pokrojoną na plastry. Mieszamy, lekko ugniatamy i przykrywamy pokrywką. Odstawiamy na minimum 12 godzin. Następnie odcedzamy przez gazę i do wywaru dodajemy cukier. Mieszamy i gotujemy na bardzo małym ogniu, aż cukier całkowicie się rozpuści i uzyskamy konsystencję lejącego miodu. Taki gorący syrop od razu umieszczamy w dobrze umytych i wyparzonych, osuszonych słoiczkach. Jeszcze gorące zawijamy w koc na 2-3 godziny (sucha pasteryzacja). Następnie wyjmujemy je z koca, stawiamy do góry dnem i zostawiamy do ostygnięcia. Odwracamy je dopiero wtedy, gdy będą zupełnie zimne. Tak przygotowany syrop możemy przechowywać w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu przez kilka miesięcy, a nawet lat.
Syrop z pędów sosny.

Sosna znana jest ze swoich właściwości w aromaterapii, a przede wszystkim działa leczniczo w przypadku górnych dróg oddechowych. Czego potrzebujesz do przyrządzenia syropu:
- słoik młodych pędów sosny (przyrost z ostatniego roku)
- cukier
- odrobina wody
Zrywamy młode pędy sosny, jednak nie ogołacamy całego drzewka, odrywamy po jednym z gałązki. Wybieramy pędy około 10 cm, kroimy na kawałki wielkości centymetra i ugniatamy drewnianym tłuczkiem. Następnie w słoiku układamy na przemian warstwy pędów i cukru. Możemy lekko zakroplić wodą i alkoholem ( spirytusem). Słoik lekko zakręcamy i odstawiamy w dobrze nasłonecznione miejsce na około 3 tygodnie. Po upływie tego czasu zlewamy powstały syrop do słoiczka i przechowujemy w chłodnym miejscu.
To dwa podstawowe przepisy, które ja stosuje. Nie wymagają dużego nakładu pracy i czasu. Są to receptury tradycyjne. Zapewne można właściwości tych roślin uzyskać jeszcze dzięki innym technikom.
Pokrzywa – czego ona nie potrafi…

Znienawidzone badyle lat dziecięcych, czyli pokrzywa. Parzyło nogi, ręce i tyłek 🙂 A mama zawsze powtarzała ” nie płacz na zdrowie Ci to wyjdzie”. Babcia wchodziła w wysokie pokrzywy, sama dobrowolnie, bo leczyły reumatyzm. Dziś wracam do tej rośliny korząc się przed nią. Ciężko o bardziej wartościowy chwast, który rośnie wszędzie. Szczególnie cenna jest pokrzywa młoda z kwietnia, maja.
Pokrzywa zawiera między innymi : kwas foliowy, żelazo, mnóstwo witaminy C, wapń, krzem, potas magnez. Działa moczopędnie, oczyszczająco krwiotwórczo, ułatwia trawienie, stymuluje układ odpornościowy i wiele, wiele innych…
Co możemy z niej zrobić? Po sparzeniu świetnie się sprawdzi w sałatce, jako dodatek do zup, a także przygotowana jak świeży szpinak. Większą ilość możemy wycisnąć w sokowirówce i wypić ze smakiem. Majowe zbiory możemy wysuszyć w przewiewnym, zacienionym miejscu i parzyć herbatki. Moim zdaniem rewelacyjny rozwiązaniem jest miód z pokrzywą. Zbieramy na przykład szklankę liści pokrzywy, przelewamy gorącą wodą, aby nie parzyła, szatkujemy ją na drobno lub blendujemy i zalewamy szklanką miodu. Spożywamy codziennie po 1-2 łyżeczce. Pychota!

Maj już w pełni spieszmy się, żeby skorzystać ze skarbów jakie przynosi nam natura, czekają na nas, lepiej wybrać mniszek lekarski, pędy sosny niż syropki z aptecznej półki. Udanych zbiorów.
Dodaj komentarz